środa, 26 września 2012
Tigi :)
25.09.2012r. - godzina? hmmm koło 16.
Stoję na balkonie.... Nagle słyszę.... właściwie nie wiem jak określić ten dźwięk :) Coś pomiędzy płaczem dziecka a miauczeniem :) Spojrzałam w dół na balkon sąsiadów (mają dwa koty) ale nie zauważyłam żadnego zwierzaka :). A piszczenie nadal słychać.... Poszłyśmy więc z córką sprawdzić "kto" tak hałasuje :). I znalazłyśmy maleńkiego kotka, który wniebogłosy piszczał aż uszy bolały. Zaplątał się w trawie, bardzo wysokiej i nie mógł znaleźć wyjścia :( .Więc złapałyśmy go... Oczywiście nie obyło się bez "prychania", szczerzenia ząbków, drapania ba, nawet gryzienia :)
I tym sposobem Tigi trafił do naszej rodziny :)
Wczoraj jeszcze przerażony nie chciał ruszyć się z kolan mojej córki... Dziś biega jak szalony po pokoju, zaczepia... :)
Generalnie jestem "psiarą" ale chyba zmienię jednak zdanie na temat kotów :) Maluszek jest fajny :) tylko mógłby nie budzić mnie o czwartej nad ranem :)
niedziela, 23 września 2012
Pa pa, lato :(
No i stało się.... Skończyło się lato.... I znów te grube ciuchy, szale, czapki.... Ziąb na dworze brrrr.. To nie jest to co tygryski lubią najbardziej :(.
Ale byłe do przyszłego roku.... A póki co wspomnienie lata :)
Ale byłe do przyszłego roku.... A póki co wspomnienie lata :)
Malbork wita....
Mając .....naście lat byłam na kolonii w Malborku. Obowiązkowym punktem "imprezy" była oczywiście wycieczka na zamek krzyżacki :). Pamiętam jakie wrażenie wywarły na mnie te ogromne sale i jak ponuro było w piwnicach :)
Teraz zamek robi nie mniejsze wrażenie :)
I trochę szaleństw :)
A przy okazji pojawił się sweterek łososiowy :)
I jeszcze fotki z wystawy machin oblężniczych :)
Teraz zamek robi nie mniejsze wrażenie :)
I trochę szaleństw :)
A przy okazji pojawił się sweterek łososiowy :)
I jeszcze fotki z wystawy machin oblężniczych :)
I znów nadejdzie wiosna :)
Posiałam na wiosnę maciejkę :). Pomyślałam, że skoro nie ma dużych wymagań jeśli chodzi o miejsce w którym rośnie na pewno uda mi się ją utrzymać na moim "wspaniałym" balkonie :). Nic bardziej błędnego. Maciejka i owszem pięknie wzeszła, nawet miała kilka kwiatków a potem.... wrrr, słońce jest zabójcze....
Ale to nic. Zawzięłam się i obiecałam sobie, że w przyszłym roku będę miała balkon pełen kwiatów.
Poczyniłam już nawet przygotowania... Roślinki jeszcze "odchorowują" przesadzanie ale w przyszłym roku będą wyglądać ładniej.
Pelargonię każdy zna, ta jest podobno odporna i rośnie w każdych warunkach :)
To iglaki od teściowej :)
Na górnym zdjęciu żelazne liście (takiej nazwy używa moja mama) a na dolnym...hmmm... diabli wiedzą co to, ale podobno pięknie pachnie kiedy kwitną kwiaty :)
A i jeszcze jedna roślinka - gatunek bliżej nieokreślony, doskonała do skrzynek balkonowych :)
Będą jeszcze dwa rodzaje pelargonii: pelargonia angielska i..... zapomniałam jak ta druga się nazywa :).
Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę mogła pochwalić się dorodnymi roślinkami i mój balkon z betonowej pustyni zamieni się w kolorowy ogród...metr na trzy ale zawsze :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)