No i już po obiadku. Banalna pomidorówka z ryżem ale co tam, i tak było smaczne :)
Za to na podwieczorek.... szarlotka. Słodka, tucząca, ale co tam. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić na chwilę zapomnienia :)
Na zdjęciu co prawda bez lodów, ale na ciepło i z lodami to jest dopiero niebo w gębie :)
A tu przepis gdyby ktoś chciał spróbować :)
Zaczynamy od "nadzienia"
6 jabłek obranych i pokrojonych na cząstki
1 szklanka cukru
0,5 szklanki wody
W garnku na małym ogniu gotujemy wszystkie składniki. Jeżeli jabłka mają dużo soku to trzeba trochę odparować żeby nie było za rzadkie.
Ciasto kruche
2 szklanki mąki
0,5 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
15 dag margaryny (miękka)
1 jajko
Mąkę, cukier, proszek do pieczenia i margarynę wyłożyć na stolnicę, posiekać nożem .dodać jajko i zagnieść.
Podzielić na dwie części. jedną część schować najlepiej do zamrażarki wtedy szybko się schłodzi.
Drugą częścią ciasta wykleić formę wysmarowaną wcześniej tłuszczem i wysypaną mąką lub bułką tartą.
Ponakłuwać ciasto widelcem. Wstawić do nagrzanego piekarnika do temp. 180 stopni na 10 minut.
Po 10 minutach wyciągamy blachę z piekarnika, przekładamy na ciasto przygotowane wcześniej jabłka.
Ciasto, które schłodziliśmy w lodówce ścieramy na tarce na grubych oczkach i przykrywamy jabłka.
Blacha z powrotem wędruje do piekarnika na jakieś 20 do 30 minut.
Ja jeszcze posypuję z wierzchu po upieczeniu ciasto cukrem ale to już kwestia gustu :)
Na ciepło, świeżo po upieczeniu z lodami lub bitą śmietaną po prostu pycha.
Aha i zawsze można ją podgrzać w mikrofali.
jejku tęsknię do niej :-)
OdpowiedzUsuń