Od jakiegoś czasu "chodziły" za mną zrazy. Ale takie prawdziwe, mojej mamy :). Wiadomo jakie są ceny wołowiny :( . No więc trzeba było wykombinować coś zastępczego....
"Wpadła" mi w ręce całkiem ładna szynka więc pomyślałam - niech będzie. Do tego pieczarki, cebula i do dzieła.
Mięsko pokroiłam w plastry, "stłukłam" tłuczkiem i zamarynowałam.
Zwykła przyprawa do mięsa duszonego: dwie łyżki przyprawy, trochę oleju i wody, wymieszać posmarować mięso i na 2 godziny do lodówki.
Pieczarki pokroiłam drobno, do tego cebulka też pokrojona na drobno, na patelnię z odrobiną oleju, sól i pieprz do smaku. Po 20 minutach farsz był gotowy :)
Potem już tylko trzeba wyłożyć na każdy kawałek mięsa łyżkę lub dwie farszu (zależy jakie duże kawałki mięsa), zawinąć i ułożyć w brytfance.
Te białe kawałki na wierzchu to czosnek :). Podlałam trochę wodą i do piekarnika pod przykryciem oczywiście.
A to efekt końcowy :)
Do tego kasza z warzywami i "nieśmiertelne" buraczki jako surówka. Mmmmm, pycha.
PS.
Sorki za nie najlepszą jakość zdjęć ale telefon nie chciał dziś ze mną współpracować :).
Niom Niom dobre :3
OdpowiedzUsuńmniam mniam ja bym zjadł zaraz mniam
OdpowiedzUsuń