środa, 26 września 2012
Tigi :)
25.09.2012r. - godzina? hmmm koło 16.
Stoję na balkonie.... Nagle słyszę.... właściwie nie wiem jak określić ten dźwięk :) Coś pomiędzy płaczem dziecka a miauczeniem :) Spojrzałam w dół na balkon sąsiadów (mają dwa koty) ale nie zauważyłam żadnego zwierzaka :). A piszczenie nadal słychać.... Poszłyśmy więc z córką sprawdzić "kto" tak hałasuje :). I znalazłyśmy maleńkiego kotka, który wniebogłosy piszczał aż uszy bolały. Zaplątał się w trawie, bardzo wysokiej i nie mógł znaleźć wyjścia :( .Więc złapałyśmy go... Oczywiście nie obyło się bez "prychania", szczerzenia ząbków, drapania ba, nawet gryzienia :)
I tym sposobem Tigi trafił do naszej rodziny :)
Wczoraj jeszcze przerażony nie chciał ruszyć się z kolan mojej córki... Dziś biega jak szalony po pokoju, zaczepia... :)
Generalnie jestem "psiarą" ale chyba zmienię jednak zdanie na temat kotów :) Maluszek jest fajny :) tylko mógłby nie budzić mnie o czwartej nad ranem :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz