niedziela, 7 października 2012

Kot.....

Jak wygląda - wiem, jaki jest -  dopiero się uczę.

Całe życie obcowałam z psami. Koty wydawały mi się nieprzystępne, fałszywe, nietowarzyskie....
Przeświadczenie to wynikało z obserwacji tych stworzeń u znajomych i rodziny. Pers mojej przyjaciółki tylko obserwował z daleka, nigdy nie dał się pogłaskać. Kotka  teściowej i owszem podeszła ale za chwilę uciekała prychając. Może koty nie lubią obcych, bo przecież nie byłam domownikiem tylko gościem zaglądającym od czasu do czasu...

Aż tu dałam się złamać namowom córki i tym sposobem w moje życie wkroczył...kot.
Zwykły, pręgowany dachowiec.
Trzy tygodnie temu mieścił się na dłoni...teraz tylne nogi niestety już wiszą poza nią. Rośnie jak na drożdżach.....
Pochłania jedzenie jak odkurzacz, nieważne czy to sucha karma czy saszetka Whiskas'a.
Nawet pozwolił skrócić sobie paznokcie bez problemu...Chyba ja miałam większego stracha niż on...

A teraz właśnie słodko śpi na moich kolanach...a jak mruczy....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz